Louis POV
-W przeciągu kilku godzin. Kiedy to nastąpi, proszę o poinformowanie mnie, muszę zająć się jeszcze innymi pacjentami.-powiedział wychodząc z sali.
-Kim ona tak w ogóle jest Zayn? Znasz może jej nazwisko, miejsce zamieszkania lub opiekunów? Bo zakładam, że nie jest pełnoletnia.-zadał pytanie Harry, które nurtowało chyba nas wszystkich.
-Ma już osiemnastkę, pochodzi z wyspy San Marco, jej matka jest modelką, a ojciec fotografem, nazwisko to Russo.
-Skąd wiesz, że nie kłamie? Może uciekła z domu i szuka jej pół Europy.-odezwał się milczący do tej pory Nialler -Po jej rozmowie telefonicznej możemy spodziewać się wszystkiego.
-Rozumiałeś cokolwiek z tego co mówiła?-zapytałem zdumiony.
-W przeciwieństwie do was, ja lubię poznawać nowe języki, a to jeśli się nie mylę był włoski.
-Kim ona tak w ogóle jest Zayn? Znasz może jej nazwisko, miejsce zamieszkania lub opiekunów? Bo zakładam, że nie jest pełnoletnia.-zadał pytanie Harry, które nurtowało chyba nas wszystkich.
-Ma już osiemnastkę, pochodzi z wyspy San Marco, jej matka jest modelką, a ojciec fotografem, nazwisko to Russo.
-Skąd wiesz, że nie kłamie? Może uciekła z domu i szuka jej pół Europy.-odezwał się milczący do tej pory Nialler -Po jej rozmowie telefonicznej możemy spodziewać się wszystkiego.
-Rozumiałeś cokolwiek z tego co mówiła?-zapytałem zdumiony.
-W przeciwieństwie do was, ja lubię poznawać nowe języki, a to jeśli się nie mylę był włoski.
-Dobra spokój Horan, śpiąca królewna nam się
budzi.-oznajmił Liaś, na co wszyscy zwróciliśmy się w stronę łóżka szpitalnego.
Czerwono
włosa zaczęła wiercić się na posłaniu, jakby próbowała się przeciągnąć. W końcu
powieki dziewczyny uchyliły się powoli, ukazując nam ciepły brąz jej oczu.
-Co się dzieje? Gdzie ja jestem? Kim wy
jesteście?
-Nie pamiętasz co się działo kilka godzin
temu?-rzucił zdziwiony Harry.
-Nie. Ostatnie co pamiętam to bitwa. W co
wyście się w ogóle odziali? Gdzie wasze szaty?
-Dziewczynka nieźle oberwała w głowę.-zaśmiał
mi się do ucha Styles.
-Który mamy rok Blaze?-zapytał Malik,
widocznie zmartwiony.
-1025 i nie jestem Blaze tylko Hestia.
-Wcale że nie, jest 21 lipca 2013 roku godzina
922.-powiedział Horan- Musieliśmy siedzieć całą noc w szpitalu, w
którym nie ma nawet porządnego bufetu, a ty się zgrywasz! Mam tego dość! Zadzwońcie
do mnie jak znormalnieje! Cześć!-wrzasnął i wybiegł z sali.
-Nie przejmuj się mała, on tak ma, gdy nie zje
czegoś przez dłuższy czas.-odezwałem się, by jakoś rozluźnić napiętą atmosferę.
-To tak jak Sybir, zawsze głodny. Czyli że
zaklęcie spełniło swoją rolę.
-Czekaj, o jakim ty zaklęciu mówisz?-wtrącił
zniecierpliwiony Zayn.
-Mieliśmy odrodzić się na nowo, by stawić
czoło siłom zła. Skoro ja tu jestem, to reszta też musi, a wnioskując z waszego
zachowania, jesteście nimi wy.-wyszeptała poważnie i gdybym nie stał tak blisko
niej, nic bym nie usłyszał.
Hej! ;) Wpadłam tu jakiś czas temu i postanowiłam nadrobić rozdziały. Są mega krótkie, więc zajęło mi to dosłownie moment. Muszę się doczepić do pewnej rzeczy. Mianowicie do tego, że w niektórych zdaniach wyrazy przeskakują Ci do następnej linijki. To bardzo niefajnie wygląda i razi w oczy podczas czytania. No i w dialogach widzę błędy ;) Chodzi mi o interpunkcję przed dywizem (który tak naprawdę powinien być półpauzą bądź myślnikiem). Ale nie będę wchodzić w takie szczegóły;)
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jest ciekawe, widać, że masz pomysł na bohaterów i wydarzenia, a to najważniejsze. Podoba mi się, że poznajemy perspektywy nie tylko jednego bohatera. Brakuje troszkę opisów;) Ale ogólnie podobało mi się i życzę Ci dużo nowych pomysłów! ;)
Pozdrawiam! ;*
A jeśli masz ochotę to zapraszam do siebie;) W spamie zostawiłam reklamę.
sila-jest-we-mnie.blogspot.com