-Nadal twierdzisz, że mam wyjść?-zapytałam z triumfalnym uśmiechem.
-Ale jak…-zdołał wydusić w końcu.
-Jest nas więcej, na razie znalazłam tylko
ciebie…
-Poczekaj chwilkę.-przerwał mi szybko,
wybiegając z salonu. Wrócił po kilku minutach, ubrany w brązowe dżinsy-rurki,
szarą koszulkę, czarną, skórzaną kurtkę, w ręku trzymając kapelusz i okulary przeciwsłoneczne.
–Chodź ze mną.
Za
nim wyszliśmy, obok nas pojawiła się blond lala i próbowała go zatrzymać, ale chłopak
ją zignorował.( A już myślałam, że jest on pantoflarzem. ;-) ) Wzięłam swoje
walizki, wsiedliśmy do jego auta i pojechaliśmy w stronę opuszczonych
magazynów, na obrzeżach miasta.
-Li, zbierz chłopaków i przyjeżdżajcie tam
gdzie wczoraj po południu. Sytuacja awaryjna.-powiedział do telefonu, po czym
rozłączył się i zatrzymał samochód. Wysiadł, okrążył pojazd i otworzył mi
drzwi, następnie zamykając Maserati pilotem. Skierowaliśmy się w stronę jednego
z magazynów i weszliśmy do środka, widok jaki tam zastałam, był czymś
niesamowitym. Wszędzie pełno kwiatów i innych roślin, które przepięknie kwitły,
zapach także był cudowny oraz kanapa z małym stolikiem.
-Wow!-udało mi się tylko wykrztusić.
-Tak na pewno nie umiesz. Właściwie to może mi
coś o sobie opowiesz, zanim reszta tu dotrze?-zapytał, przyglądając się mojej
rozmarzonej minie.
-A co chciałbyś wiedzieć?
-Podstawowe informacje, raczej nie jesteś
stąd, masz inny akcent.
-No dobra, na imię mam Blaze Russo, moja mama
jest modelką z polski, a ojciec fotografem z Włoch. Mieszkam na wyspie San
Marco i mam moce od siedemnastego roku życia. Tak w ogóle to mam osiemnaście
lat.
-Też je mam od siedemnastych urodzin, obecnie
mam dwadzieścia. Usiądźmy sobie, to może trochę potrwać.
Posadziłam
swoje cztery litery na wygodnym meblu i zajęłam oglądaniem pomieszczenia. Kilka
minut później usłyszałam głośny plusk, więc spojrzałam na mojego towarzysza,
który był wyraźnie wściekły i mokry. Chłopak wstał gwałtownie z miejsca, dzięki
czemu zauważyłam czwórkę nowo przybyłych, którzy byli czymś przestraszeni i
dziwnie na mnie patrzyli. Wstałam, poprawiając w zdenerwowaniu bluzkę i
spojrzałam na ognistego.
-Czemu mieliśmy się tak szybko zjawić?-zapytał,
jak się nie mylę Liam.
-Znalazłem kogoś, kto może nam pomóc w
rozpracowaniu naszych umiejętności, a raczej ten ktoś mnie znalazł.
-Ale po co tu ona?-zapytał jakiś brunet z
lokami.
-Czekaj. Oni też mają moce?!-wykrzyknęłam, gdy
dotarł do mnie sens słów bruneta. Przyjrzałam się im dokładnie i już
wiedziałam, więc podeszłam bliżej. Stali w prawie równej linii, pierwszy
chłopak od loków, później Louis, Liam i blondyn, zaczęłam więc od Nialla.
-Powietrzny, lodowy, wodny i ziemisty, w końcu
was znalazłam.
-Jak nas nazwałaś?-zaciekawił się Payne.
-Myślałam, że szybciej zrozumiecie, ale widzę,
że nie czytaliście legend.-rzuciłam i sprawiłam, że moja prawa ręka stanęła w
płomieniach.
-Zgaś to Zayn, bo coś jej zrobisz!-krzyknął
Lou, z paniką w głosie.
-Ale ja nic nie robię.-powiedział Malik,
podnosząc dłonie do góry.
-Nie sądziliście chyba, że jesteście jedynymi
ludźmi z mocami?-zapytałam sarkastycznie-Z tego co wiem jest nas jeszcze
kilkoro, niestety ich jeszcze nie znalazłam.-nagle w mojej torebce rozdzwonił
się telefon. Musiałam go znaleźć w mojej dużej torebce, by w ogóle odebrać, co
zajęło mi dużo czasu, ale w końcu się udało.
-Halo?
-Sei pazzo?! Sapete come Marina di paura?!
Dove sei?!*-zaczęła się drzeć moja matka.
-Ti ho detto che
vado, e dove, e che questo idiota non lo sapeva, questa è la sua attività.*
-Devi tornare
indietro immediatamente a casa! Vedrai quando torni, si ottiene questa barriera
che si desidera da goofing intorno!*-dalej krzyczała, a ja przeszłam na język
polski.
-Mam już osiemnaście lat i ani ty, ani ojciec
nie macie prawa nic mi zrobić! Poza tym, kto powiedział, że wrócę? Może
bardziej martwi cię fakt, że ktoś może się dowiedzieć, iż jestem twoim
dzieckiem? Nie martw się, aż tak podła iak ty nie jestem. Daruj se więc te
swoje kazania, bo i tak zrobię co będę chciała. A teraz żegnam, mam coś ważnego teraz na głowie.
-Żebyś
mi się tylko z nikim nie przespała!
-Będę
się pieprzyć kiedy, z kim i gdzie będę chciała, a tobie nic do tego, pa!-krzyknęłam do aparatu i zerwałam połączenie.
Odwróciłam
się do chłopców i zauważyłam ich dziwne miny, przez co na moje policzki wkradł
się rumieniec zażenowania.
-To na czym stanęła nasza rozmowa, zanim byłam
zmuszona odebrać ten cholerny telefon?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
* Zwariowałaś?! Wiesz jak Marina się przez ciebie wystraszyła?! Gdzie jesteś?!
*Poinformowałam was o tym, że wyjeżdżam i gdzie, a to, że ta idiotka nie wiedziała, to już jej sprawa.
* Masz wracać natychmiast do domu ! Zobaczysz, jak wrócisz dostaniesz taki szlaban, że ode chce ci się wygłupów!
Aaa. ..to dopiero drugi rozdział a zapowiada się genialnie
OdpowiedzUsuńsama uwielbiam książki fantasy a w połączeniu z chłopakami z 1D wychodzi cudo :*
i od pierwszego rozdziału jeszcze nie wiadomo z kim Blaze będzie co jest bardzo rzadkim zjawiskiem <3
Czekam na następny